Pamięć złotej rybki ogranicza się do trzech ostatnich sekund, przez co skazana jest ona na ciągłe powielanie własnych błędów. Podobną analogię można zaobserwować u ludzi, którzy bez względu
Pamięć złotej rybki ogranicza się do trzech ostatnich sekund, przez co skazana jest ona na ciągłe powielanie własnych błędów. Podobną analogię można zaobserwować u ludzi, którzy bez względu na bolesne doświadczenia, wciąż się w sobie zakochują. Tom, wykładowca jednej z dublińskich uczelni, znany jest ze swoich erotycznych podbojów wśród studentek. Związana z nim Clara przyłapuje go na pocałunku z Isolde i zaczyna spotykać się z dziennikarką Angie, której przyjaciel poznaje chłopaka wstydzącego się własnej tożsamości seksualnej. Trudno pozytywnie ocenić film, jeśli na wstępie nie zgadzasz się z jego założeniem. Ludzie pamiętają dłużej niż trzy sekundy i nikt nie wmówi mi, że toksyczne związki nie pozostawiają śladów w ludzkiej psychice. Tutaj bohaterowie ranią się wzajemnie i za chwilę wszystko jest ok, bo nie ma to jak dobry seks i spróbowanie zakazanego owocu. Losy mieszkańców Dublina przeplatają się co chwilę. Raz Tom zdradza Clarę, raz Isolde jego, tylko że w odróżnieniu od znakomitego "Closer" nie ma tu właściwie głębszej psychologii postaci i w gruncie rzeczy wszystkie te homo i heteroseksualnego związki niewiele nas obchodzą. Pod koniec projekcji już w ogóle tracimy orientację. Główną wadą komedii romantycznych jest unikanie najtrudniejszych i najbardziej nurtujących życiowych problemów. Takie "ślizganie się" po powłoce codzienności i tworzenie przesłania typu: "nie martw się, będzie dobrze" nie przynosi nic konstruktywnego. Tak jest i w tym przypadku. Złamane serca zrastają się po chwili i znów gotowe są do miłości. Samotność także bohaterom nie grozi, bo przecież wszyscy szukamy szczęścia i obowiązkowo musimy je znaleźć. Jasnym punktem dzieła Elizabeth Gill jest aktorstwo Sean Campiona (Tom) jak i cała postać człowieka, który błędnie udowadniał swoją męskość. Jeszcze lepsza jest Flora Montgomery (Angie), która pragnie ułożyć sobie w końcu życie i zostać szczęśliwą matką. Do tego dochodzi kilka zabawnych scenek i ogółem "Pamięć Złotej Rybki" ogląda się dość przyjemnie, jednak niczym tytułowa rybka zapomniałem o nim tuż po wyjściu z kina.